artykuł na temat alei kasztanowej
(tekst archiwalnego artykułu  z Ziemi Sochaczewskiej - prawdopodobnie z poł. lat 90-tych)

15 sztuk starych, ponad stuletnich kasztanowców do wycięcia - takie postanowienie ku swemu zaskoczeniu, otrzymał wójt gminy Rybno p. Sławomir Nalborski. A wszystko z powodu wichury, od której ucierpiały niektóre drzewa w alei kasztanowej. Aleja to duma Rybna, trzy rzędy kasztanowców posadzone przed 1859 rokiem, z okazji zaślubin właściciela dóbr Rybna Karola Łady-Zabłockiego z Marią z Rogala-Koczorowskich przetrwały do dziś. Choć czas ich nie oszczędził, niektórych już nie ma, inne są nie tylko stare, lecz i chore. W krajobrazie dzisiejszej wsi taka aleja jak w Rybnie należy do rzadkości. Niezwykle urokliwa w porze kwitnienia drzew, przypomina jednocześnie układ przestrzenny dawnej wsi dworskiej, w którym walor estetyczny był doceniony. Do września tego roku kasztanowce rosły nie wzbudzając u nikogo większych emocji. Wichura, która niektóre z nich uszkodziła, zaniepokoiła mieszkańców osiedla. W Rybnie pojawiła się komisja. w skład której weszli między innymi Wojewódzki Konserwator Przyrody, inspektor d/s zabytków nieruchomych Państwowej Służby Ochrony Zabytków. Specjaliści ocenili stan drzew i podjęli decyzję - 14 ;sztuk wyciąć, ze względu na „zły stan zdrowotny”. Opinię tę potwierdził „bez uwag" Wojewódzki Konserwator Zabytków, w uzasadnieniu informując, że ,drzewa są chore, dziuplaste... Zagrażają bezpieczeństwu ruchu kołowego i pieszego oraz mieniu właścicieli posesji". Instytucje ze słowem ochrona lub konserwacja w nazwie zadecydowały wyciąć, teraz już nawet 15 drzew pomnikowych. Ostateczne jednak postanowienie w tej sprawie musi wydać wójt, a on nie zgadza się z decyzją „rzeczoznawców". Jego zdaniem budzi ona wątpliwości, a ilość drzew przeznaczonych do 'wycięcia jest zawyżona. Podczas wichury najbardziej ucierpiały dwa drzewa, skąd więc wzięła się taka ilość - 15. 13 listopada, na sesji Rady Gminy, w czasie spotkania z Konserwatorem Wojewódzkim uzgodniono, że powołana zostanie raz jeszcze komisja, która oceni stan drzew. W jej skład weszłaby osoba postronna, z Zarządu Ochrony i Konserwacji Zespołów Placowych i Ogrodowych w Warszawie, dzięki temu ekspertyza mogłaby być bardziej obiektywna. Wójta i radnych ożywiła nadzieja, że być może uda się drzewa uratować. Oczekiwali działań od Konserwatora Wojewódzkiego, ten jednak milczał. Wójt przekazał doń pismo przypominając o wcześniejszych ustaleniach, milczenie jednak nie zostało przerwane . Konserwator ostaje więc przy swej wcześniejszej decyzji. W gminie wielu dziwi się, że tak łatwo wydaje się postanowienia o wycięciu drzew, bez podjęcia jakiejkolwiek próby ich ratowania. Powody tej decyzji są pewnie i takie, że jest tańsze aniżeli leczenie, należało jednak spróbować poszukać pieniędzy. Są to oczywiście tylko domniemania na temat przyczyn. Urzędowi Gminy dano wolną rękę, jeśli chce może na własny koszt powołać biegłego i komisję do ponownego zbadania stanu drzew. Rejon Dróg Publicznych, w którego zarządzie znajduje się aleja kasztanowców. oczekuje potwierdzenia od wójta by rozpocząć wycinkę. Wójt jeszcze żywi nadzieję, że Konserwator Wojewódzki- zdecyduje się na ponowną ocenę. Tymczasem nadsłuchuje, czy nie nadciąga kolejna wichura, która powali kasztanowce, bo wiele z nich potrzebuje leczenia. Wszak ostatnią konserwację przeprowadzono w 1984 roku.
      G. Bolimowska
 

     

Powrót

   
     
     
Powrót na stronę główną